Pon, 06.03.2017, 10:01
Francuska grupa PSA kupuje europejski biznes General Motors. W ramach transakcji Francuzi przejmą niemieckiego Opla i brytyjskiego Vauxhalla.
W dzisiejszym komunikacie oba koncerny potwierdziły doniesienia, które pojawiały się od kilku tygodni. General Motors wychodzi z Europy i sprzedaje PSA swój tutejszy, przynoszący straty biznes za 2,2 mld euro.
Teraz PSA, francuski koncern posiadający takie marki jak Peugeot i Citroen, stanie się drugim największym producentem samochodów w Europie, po Volkswagenie, z 17 proc. udziałem w rynku. Po przejęciu może produkować nawet 5 milionów aut rocznie.
Francuzi kupili 12 zakładów GM w Europie, które zatrudniają łącznie około 40 tysięcy osób. W Polsce są dwie fabryki Opla, zatrudniające około 4 tysiące pracowników - w Gliwicach i w Tychach. Ta w Gliwicach, która rozpoczęła produkcję samochodów w 1998 roku, to jeden z największych takich zakładów GM w Europie. Fabryka silników w Tychach przechodziła modernizację i przygotowywała się do rozpoczęcia produkcji silników Diesla.
Po pierwszych doniesieniach o możliwym przejęciu, pojawiły się obawy, że może dojść do zwolnień. Prezes PSA Carlos Tavares obiecał, że utrzyma obecne zobowiązania GM wobec pracowników. Także wicepremier Mateusz Morawiecki mówił kilkanaście dni temu, że polscy pracownicy GM nie powinni się martwić. - Rozmawiam w tej sprawie z odpowiednimi osobami w Niemczech i we Francji. Nasze zakłady - te jedne z najbardziej wydajnych - się obronią - mówił Morawiecki dziennikarzom.
Transakcja dotyczy także biznesu finansowego GM w Europie - spółki, która udziela kredytów samochodowych. Bank BNP Paribas kupi 50 proc. tej firmy za około 450 mln euro.
General Motors był właścicielem Opla przez prawie 90 lat. Ale firma w ostatnim czasie przynosiła straty. Teraz PSA liczy, że po przejęciu będzie oszczędzać 1,7 mld euro rocznie do 2026 roku, a sam do tego czasu Opel będzie generować marżę zysku operacyjnego na poziomie 6 proc. Sam koncern PSA też kilka lat temu miał poważne problemy - firmę w 2014 roku ratował francuski rząd i chiński producent samochodów Dongfeng, które kupiły po 14 procent udziałów w grupie.
Pon, 06.03.2017, 11:52
Pon, 06.03.2017, 13:40
Pon, 06.03.2017, 16:56
Po to żeby obniżyć koszy zakupu części. Ile części identycznych znajdujemy z VW w Audi. Istotną kwestią jest to że PSA chce wkładać swoje silniki do OplaAlfisti4ever napisał(a):Dalej nie wiem po co PSA Opel
Są rynki gdzie typowo francuskie marki mają słabą sprzedaż. Konsumenckie upodobania co do marki samochodów są bardzo silne a PSA zarabia obojętnie czy sprzeda Peugota, Citroena czy Opla. Można to porównać do zwiększenia asortymentu w swoim sklepie.Nie widzę jak Opel będzie pozycjonowany, skoro robi te same auta co Peugeot
Wto, 07.03.2017, 8:31
Śro, 08.03.2017, 12:01
Śro, 08.03.2017, 15:49
Produkcja fiata panda może zostać przeniesiona z fabryki w Pomigliano d'Arco na południu Włoch do Polski w ciągu dwóch lat - tak włoskie media interpretują zapowiedź szefa Fiat Chrysler Automobiles ( FCA) Sergio Marchionne. Ogłosił on, że panda opuści Włochy.
- Panda pójdzie gdzie indziej, nie teraz, około 2019-2020 roku - oświadczył we wtorek (8 marca) Marchionne w czasie salonu samochodowego w Genewie.
Dodał następnie, że fabryka koło Neapolu ma "zdolności do produkowania innych aut". Wyjaśnił, że w Pomigliano d'Arco będą powstawać modele Alfa Romeo lub Maserati.
Mówiąc o Pomigliano d'Arco, Marchionne stwierdził: "Dzisiaj nic zmieniamy niczego, fabryka produkuje dobrze, ale następna panda nie będzie produkowana ani tam, ani we Włoszech". Podkreślił, że koncern bardzo dużo zainwestował w fabrykę w Kampanii i dodał, że ma ona przed sobą "perspektywy".
Włoskie gazety na swoich stronach internetowych wskazują fabrykę w Polsce jako prawdopodobne ponowne miejsce produkcji pandy w przyszłości. Taką hipotezę stawia między innymi "Corriere della Sera".
Panda była w latach 2003-12 produkowana w fabryce w Tychach.
Wyjaśnień od szefa koncernu zażądał związek metalowców Fiom z lewicowej centrali Cgil. Związkowcy zaapelowali o zapewnienia dotyczące przyszłości produkcji w Pomigliano d'Arco.
Czw, 09.03.2017, 9:41
Czw, 09.03.2017, 10:25
cobra napisał(a):Panda III oprócz wyższych kosztów produkcji notuje od momentu premiery sprzedaż o około 1/3-1/4 gorszą od "naszej" Pandy II.
Śro, 15.03.2017, 16:22
Czw, 16.03.2017, 9:19
Czw, 16.03.2017, 22:09
Sob, 18.03.2017, 17:42
Nie, 19.03.2017, 9:14
Nie, 19.03.2017, 13:18
Wto, 21.03.2017, 10:47
Na bazie produkowanej w Tychach włoskiej 500-tki powstać ma samochód elektryczny z całkowicie polskim wyposażeniem. A to wszystko dzięki …niemieckiemu pasjonatowi motoryzacji.
Rządowe plany rozwoju elektromobilności w Polsce, zachęcają kolejne firmy do podjęcia prac nad stworzeniem polskiego samochodu elektrycznego. Mamy już AK Motor, które w sojuszu z Fabryką Samochodów Osobowych w Warszawie chce produkować elektryczne Syreny czy firmę FSO Syrena z Kutna. Nad własnym elektrycznym samochodem dostawczym pracuje lubelski Ursus. Teraz w Bielsku Białej powstaje przedsięwzięcie pod nazwą Fabryka Samochodów Elektrycznych. Jej twórcą jest niemiecki biznesmen Thomas Hajek, menedżer z ponad 20-letnim doświadczeniem w branży motoryzacyjnej. Obecnie jest on m.in. szefem spółki Bemotion, a wcześniej był m.in. prezesem Maserati na Centralną Europę, dyrektorem w europejskich strukturach marki Fiat Professional. W latach 90-tych kierował sprzedażą aut w spółce Fiat Auto Poland. W swoim CV ma także członkostwo w zarządzie spółki Wielton. We wtorek 21 marca w Warszawie podczas zaplanowanej na ten dzień konferencji prasowej ma on, wraz z Andrzejem Halarewiczem z firmy Jato Dynamics, zaprezentować „pierwszy całkowicie polski samochód elektryczny” oraz plany rozwoju fabryki.
Jak udało się nam ustalić, chodzi o samochód elektryczny powstały na bazie… Fiata 500. Informacje te potwierdziło nam kilka osób, w tym Andrzej Halarewicz. Jak przyznaje, samochód, co prawda opiera się na Fiacie 500 (jakby nie patrzeć auto włoskie, jedynie produkowane w Polsce), ale całe wyposażenie techniczne, dzięki któremu pojazd z auta spalinowego stał się samochodem elektrycznym pochodzi od polskich dostawców. Spytaliśmy też przedstawicieli firmy FCA Poland, producenta rzeczonego modelu, czy słyszeli coś o projekcie biznesmena. - Oficjalnie nie są nam znane plany pana Thomasa Hajka odnośnie budowy samochodu elektrycznego na bazie fiata 500. Jesteśmy jednak zadowoleni jeżeli do rozwoju nowych koncepcji są brane pod uwagę samochody produkowane w zakładzie w Tychach - powiedziała nam Beata Dziekanowska, rzeczniczka spółki.
Wśród polskich partnerów przedsięwzięcia jest m.in. Instytut Napędów i Maszyn Elektrycznych KOMEL z Katowic/Sosnowca. Spółka będzie odpowiadała za wyposażenie samochodu w układ napędowy. KOMEL to doświadczony dostawca tego typu rozwiązań do wielu podobnych projektów, wśród których warto wspomnieć m.in. o zelektryfikowaniu pojazdów takich jak Fiat Panda czy Fiorino. KOMEL jest także od niedawna członkiem klastra powołanego przez spółkę Solaris, a mającego pracować nad rozwojem polskiego autobusu elektrycznego. - Mamy podpisane z firmą Bemotion porozumienie o współpracy. Jeśli projekt będzie realizowany dostarczymy elementy napędu, w tym m.in.: silnik elektryczny, falownik, systemy zarządzania energią czy specjalistyczne oprogramowanie do układu napędowego – mówi IBRM Samar dr hab. inż. Jakub Bernatt, dyrektor Instytutu KOMEL.
W przedsięwzięcie zaangażowany jest także Instytut Badań i Rozwoju Motoryzacji BOSMAL z Bielska-Białej, specjalizujący się w wykonywaniu prac badawczo – rozwojowych oraz produkcyjnych na zlecenia krajowych i zagranicznych firm, głównie motoryzacyjnych. Co ciekawe, Fabryka Samochodów Elektrycznych wynajmuje pomieszczenia właśnie od Instytutu. Pod tym samym adresem, co BOSMAL zarejestrowana jest także spółka Bemotion. – Wynajęto od nas pomieszczenia, my jesteśmy natomiast integratorem działań technicznych związanych z tym projektem – mówi nam Arkadiusz Wacławek, kierownik działu rozwoju biznesu Instytutu BOSMAL.
Pytanie jak wygląda kwestia finansowania projektu. W konkursie rozpisanym przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, na liście firm dopuszczonych do II etapu postępowania, znajduje się właśnie projekt zgłoszony wspólnie przez BOSMAL i firmę Bemotion. Ale... jest to wniosek o dofinansowanie kwotą blisko 4,5 mln złotych projektu pn.: „Opracowanie dostawczego pojazdu o napędzie elektrycznym z inteligentnym systemem zarządzania energii.” - To są dwa różne projekty. Ten dotyczy auta użytkowego dla firm, a my mówimy o samochodzie elektrycznym na bazie 500-tki –dla Kowalskiego. Ten drugi projekt zapewne będzie finansowany z funduszy prywatnych inwestora – dodaje Arkadiusz Wacławek.
Najmniej wylewny był sam Thomas Hajek, prezes Bemotion Polska i założyciel Fabryki Samochodów Elektrycznych. – Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam, że chodzi o samochód na bazie Fiata 500. Nie mogę także na razie ujawnić żadnych informacji dotyczących planów rozwoju fabryki. Wszystkie szczegóły zaprezentujemy podczas wtorkowej konferencji prasowej – twierdzi w rozmowie z IBRM Samar Thomas Hajek.
Śro, 22.03.2017, 11:10
Ma nieco ponad trzy i pół metra długości, jest w stanie poruszać się z prędkością 135 kilometrów na godzinę , na jednym ładowaniu będzie mógł przejechać około 100 kilometrów. We wtorek w Warszawie przedstawiciele Fabryki Samochodów Elektrycznych przedstawili montowany w Bielsku Białej samochód elektryczny FSE 01.
Jak wyjaśnił dyrektor generalny Fabryki Samochodów Elektrycznych Thomas Hajek, auto budowane jest na ramie produkowanego w Tychach Fiata 500 i ma "prawdziwe polskie elektryczne serce" - silnik produkowany w Sosnowcu.
FSE 01 - to efekt ponad trzyletnich prac prac polskich inżynierów z Bielska-Białej. Koszt projektu to ok. 1 mln euro, w ciągu roku firma chce zbudować linię produkcyjną, która będzie w stanie wyprodukować ok. 1000 takich pojazdów rocznie.
- Polska już dzisiaj jest szóstym pod względem wielkości producentem motoryzacyjnym w Europie. Zaangażowanie w rynek elektromobilności to wielka szansa na rozwój dla całego kraju. Nasz samochód FSE 01 to dopiero początek całej gamy pojazdów elektrycznych. Już dzisiaj można go zamawiać. Planujemy też eksport do krajów UE - powiedział Hajek. Jak mówił, samochody mogłyby trafić m.in. do Niemiec, Francji, Skandynawii.
Nadwozie i platforma produkowane są w Tychach, natomiast finalny montaż pojazdu odbywa się właśnie w fabryce w Bielsku-Białej. Hajek powiedział, że opracowanie nowej platformy znacznie podrożyło by koszty projektu. - To by kosztowało miliardy - wyjaśnił.
Pytany, ile będzie kosztował FSE 01, Hajek odpowiedział, że "poniżej 100 tysięcy złotych".
W planach firmy jest dotrzeć przede wszystkim do klientów instytucjonalnych - banków, ubezpieczycieli, ewentualnie agencji rządowych, których pracownicy mogli by korzystać z "elektryków", jako klasycznych samochodów miejskich, i które byłyby w stanie zapewnić stacje ładowania tych pojazdów.
FSM zapewnia też, że nabywcy oprócz samochodu, otrzymają również system zarządzania flotą, aplikację na smartfony, możliwość finansowania zakupu samochodu oraz usługę mobilnego serwisu.
Jak mówił Hajek, FSM ma już zamówienie na pierwszych dziesięć samochodów z opcją na kolejne pięćdziesiąt. Klientem jest duża sieć wypożyczalni. Na razie firma nie ujawnia jej nazwy. W planach jest też zbudowanie pięciu, sześciu stacji serwisowych dedykowanych FSM 01 w "dużych ośrodkach".
Przedstawiciele firmy ujawnili też, że złożyli wniosek o dofinansowanie unijne. Pytany, czy FSM weźmie udział w konkursie na pierwszy polski samochód elektryczny, Hajek odpowiedział, ze decyzja zapadnie w kwietniu br.
Na początku marca spółka ElectroMobility Poland ogłosiła konkurs na karoserię polskiego samochodu elektrycznego. Według założeń ma to być niewielki, miejski pojazd - tzw. klasy A, czyli do 3,7 m długości, który na jednym ładowaniu powinien przejechać ok. 250 km.
ElectroMobility Poland to spółka, którą w październiku ub.r. powołały do życia: PGE, Tauron, Enea oraz Energa. Każda z firm objęła po 25 proc. jej kapitału akcyjnego, który wynosi 10 mln zł. Spółka planuje - przy wsparciu polskiego rządu - stworzyć podstawy dla nowego rynku w Polsce i stać się częścią globalnego przemysłu pojazdów elektrycznych.
Do maja br. profesjonalne jury wyłoni pięć wizualizacji, które posłużą do budowy prototypu. Na ich podstawie w kolejnym konkursie zostaną wyłonione prototypy aut, które trafią na polskie drogi, a twórca prototypu spełniającego minimalne wymagania otrzyma nagrodę w wysokości 100 tys. zł.
W 2018 roku i później przewidywana jest homologacja, wyprodukowanie i przetestowanie krótkich serii samochodów. Najlepiej ocenione pojazdy przejdą procedurę homologacyjną i będą wyprodukowane w krótkiej serii, do 100 sztuk. Po wyborze modelu rozpocznie się produkcja seryjna polskiego "elektryka".
Pią, 24.03.2017, 9:28
Stylista BMW przechodzi do Infiniti
Karim Habib to nowy szef działu designu w japońskiej marce. Wcześniej pracował m.in. dla Daimler AG oraz dla BMW.
Karim Habib obejmie nowe stanowisko od 1 lipca bieżącego roku. Ze swojego biura w Japonii będzie nadzorować i koordynować pracę stylistów Infiniti, którzy pracują nie tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale również w Chinach, Stanach Zjednoczonych oraz w Wielkiej Brytanii.
W ostatnim czasie Karim Habib kierował działem designu BMW w Monachium. Pomógł zaprojektować różne modele produkcyjne i studyjne bawarskiej marki − w tym BMW X1, X2 Concept oraz CSL Homage.
Sob, 25.03.2017, 10:32
Nie, 26.03.2017, 17:16