Bardzo dobry weekend, a to, co w nim było najlepsze, to kwalifikacje. Były to najlepsze kwalifikacje jakie oglądałem (nie przegapiłem wyścigu od sezonu 2004 włącznie, szczątkowo oglądałem też 02 i 03), a wyścig był na drugim miejscu w tym sezonie (tuż za niesamowitym GP Australii) pod względem widowiskowości i przyjemności z oglądania. Swoją drogą czy ktoś poza mną to zauważa że nawet jak nie jest się kubicocentrycznym widzem F!, to tak się składa że kiedy jest zajebisty wyścig, on zajmuje wysokie miejsce?
W kwalifikacjach po raz pierwszy widziałem żeby kierowcy się tak zajadle ścigali - przeważnie mamy precyzyjne wypuszczanie kierowcy by wyjechał we w miare dużą lukę na torze, ciągłe przepuszczanie kierowców będących na pomiarowym okrążeniu przez tych którzy są na zjazdowym/wyjazdowym, ogólnie nudno (choć po zmianie systemu kwalifikacji od 2006 i tak jest w chuuuj ciekawiej niż przedtem) - a tu ostra bitwa o znalezienie się przed rywalem, by zdążyć, mając przed sobą pusty tor, wykręcić szybkie okrążenie póki tor jest suchy. Powiem wam że takie spekulowanie o pogodzie jest w F1 jeszcze lepsze niż sama ulewa
Co się dzieje przy prawdziwej ulewie to widzieliśmy w Malezji '09 i już więcej nie chcemy
A takie deszczyk/nie-deszczyk to jest to, wyścig/kwalifikacje stają się od razu cholernie ciekawe.
Australii dał bym 10/10 w tym sezonie, a Belgii 9/10. Ale kwalifikacjom w Spa...dziesiątka bez wahania.