Ja tam mam problem tylko z rowerzystami ninja - wiejskie drogi po zmroku, gdzie naprawdę może być nieciekawie i trzeba być kamikadze, żeby być takim cyklistą... ale w miejskim ruchu - nie mam z nimi problemu, częściej to kierowcy aut IMO są nie fair, bo rowerzysta jak w Indiach nie ma nic do gadania, masa rządzi

A mnie odwrotnie (co do pieszych). Głąby które ciągle muszą iść po ścieżce rowerowej, podczas gdy chodnik obok jest kompletnie PUSTY!. Taka sytuacja w Białymstoku to jest istna norma. Czasami też i chodnik i ścieżka jest zapchana istotami człekopodobnymi przemieszczającymi się na swoich nogach.

A ja przyznam, że jako rowerzysta bardziej niż kodeksem drogowym kieruję się zdrowym rozsądkiem. Zdarza mi się przeskakiwać między ścieżką rowerową, chodnikiem i jezdnią, ale robię to zazwyczaj nie po to, żeby skrócić sobie drogę, tylko z myślą o bezpieczeństwie - swoim i innych. Jezdnia jest wąska, albo ruch duży - jeśli obok biegnie pusty chodnik to chrzanić przepisy, biorę chodnik. Jeśli widzę, że na chodniku robi się gęsto - upewniam się, że nic nie jedzie i wskakuję spowrotem na jezdnię. Jedyne czego nie robię i nie rozumiem to korzystanie z jezdni, gdy obok mamy ścieżkę rowerową. No i trzeba dodać, że mój sposób poruszania się na rowerze sprawdza się dobrze w Luksemburgu, gdzie chodniki zazwyczaj są puste, a i ścieżek rowerowych nie brakuje. W Polsce pewnie takie przeskakiwanie byłoby bardziej niebezpieczne, nie wiem, bo nigdy po mieście większym niż Białystok nie jeździłem.

BmwM5 to chodzi Ci o to, że nie lubisz pieszych w ogóle, obojętnie czy jesteś za kółkiem czy rowerem? Mówi się, że rowerzystów nienawidzą piesi i kierowcy. Ale tak naprawdę to zawsze dwie inne grupy są przeciwko sobie, a pieszych się toleruje ze względu na chodniki, gdzie analogicznie ścieżek dla rowerzystów jest mało. Na szczęście ogólna kultura kierowców wzrasta i mówię to głównie jako pieszy.

http://www.youtube.com/watch?v=UEJvJZECRdE
Poznań, 13.06.2013, ul. Mieszka I około 12:40.
Jechałem do pracy.
Na całej długości tej ulicy jest ścieżka rowerowa. Sama ulica ma ograniczenie do 70 ( gdzie i tak jeżdżą 90-100 ) i dwa pasy ruchu. Blondi i tak woli ruchliwą drogę... Nie dogoniłem jej, żeby spytac się co chciała przez to osiągnąc, ale po tym jaki miała rower wnioskuję, że to kolejna co walczy o "prawa rowerów w mieście"...

Nie rozumiesz, w białym rowerzysta to zło wcielone. Piesi olewają fakt istnienia ścieżek rowerowych a kierowcy przyciskają ich do krawężnika. Ścieżek rowerowych w białym jest całkiem sporo, niektóre są stare jak świat i bardzo popularne a ludzie w tym mieście i tak się nie nauczyli i nie zapamiętali że ona w ogóle istnieje oraz zachowują się tak jakby nie wiedzieli że istnieje takie coś jak rower.

A mnie wkurza to jakim prawem rowerzyści jeżdżą po drogach skoro nie płacą podatków? My kierowcy pojazdów płacimy czasem nawet 3krotnie podatek na drogi, a oni nic i jeszcze spowalniają ruch.

Mistrzu, rowerzysci o ile sa dorosli i placa pracuja, to tez placa podatki, ktore ida na utrzymanie drog...

najlepiej jest być i kierowcą i rowerzystą, wtedy łatwiej jest jednego i drugiego zrozumieć

raczej nie.
jadąc na rowerze klnę na kierowców, jadąc autem klnę na rowerzystów
w obu przypadkach klnę na skuterki

Może i łatwiej zrozumieć ale mam tak samo jak Zygfrydiusz/
Do pracy jeżdżę samochodem i denerwują mnie niektórzy rowerzyści.
W weekend przesiadam się na rower i wtedy denerwują mnie niektórzy kierowcy

Oczywiście to przypadki jednostkowe.

Moim zdaniem największy problem jest w tym, że rowerzyści nie znają znaków. Poza tym wielu z nich jeździ po pijaku... ale to inna bajka. Mnie najbardziej denerwują ci co jadą sobie po chodniku i nagle ni z tego ni z owego wjeżdżają na jezdnię i jadą pod prąd. Nienawidzę takich matołów!

Bylem w tym roku na wakacjach w Polsce, nie widzialem zadnych wiekszych problemow z cyklistami. Chcecie zobaczyc jazde bez trzymanki ? Zapraszam do nyc.