Uwaga, od pyty zdjęć
wreszcie mam chwilę czasu wiec wrzucam małą relację:
Dla mnie zlot zaczął się ok. 9.00 rano, po mnie i moją dziewczynę podjechał
Robak w swojej wygodnej i cichej limuzynie (o której w odpowiednim temacie też pewnie trochę naskrobię). Droga z Wawy do Radomia minęła w miarę bezboleśnie. W Radomiu okazało się, że
Ice jest przepity i lekko niewyspany ale z niezmąconym entuzjazmem ruszyliśmy w dalszą podróż.
Do Krk dojechaliśmy ok 14, minutę po wyjściu z auta pod pensjonatem spotkaliśmy
Tomasza i razem poszliśmy zainstalować się w hostelu. Rozpakowaliśmy się, w międzyczasie moja dziewczyna sprawdzając pocztę wykorzystała miesięczny hotelowy limit na net, wszystkich mocno ssało w żołądkach ale zdecydowaliśmy, że zamiast iść w miasto po zaopatrzenie poczekamy na
lorda (który miał być sporo przed nami
) z drugą połową,
spidera z dziewczynÄ…, i ekipÄ™ krakowskÄ… m.in.
DeusZa, który obiecał, że będzie za pół godziny. Po jakimś czasie dotarli wszyscy oprócz Krakusów,
DeusZ po pół godzinie zadzwonił i obiecał, że będzie za następne pół godziny
Skierowaliśmy swoje kroki do pizzerii, którą
lordzofmafia źle wspominał za jakąś niedopieczoną cebulę, wreszcie coś zjedliśmy i zrobiliśmy po piwku czy dwóch, dotarł też
Debosy i
el_. Zdjęcia z pizzerii ma
Robak DeusZ zadzwonił, że będzie za pół godziny
Zadzwonił też
pardon ĹĽe dojechali z
POĹCZAKIEM i czekajÄ… pod hostelem.
WrĂłciliĹ›my na Dietla, w hostelu okazaĹ‚o siÄ™, ĹĽe mieszkajÄ…cy w pokoju obok rumono-angole, ktĂłrzy przyjechali ĹadÄ… na holenderskich blachach chyba dawno nie widzieli mydĹ‚a i zap***dala od nich czy tam ich brudnych ubraĹ„ smrĂłd podobny do wÄ™dzonej makreli
. Za to wypiliśmy znowu po piwku czy 2 dla ochłody, jak widać po mnie musiałem coś chlapnąć bo bym usechł z tego smrodu:
po spożyciu ruszyliśmy na małą wycieczkę po krakowskich piwodajniach, w drodze zaraz pod hostelem znaleźliśmy C3 z jedyną słuszną rejestracją
jako że 2 lata temu ekipa bawiła się na barce na Wiśle to był to kolejny punkt programu:
zgodnie z ruchem wskazĂłwek zegara od lewej:
spider i Marika, Tomasz, Robak, el_, POĹCZAK, pardon, Debosy, Ice w kółko gadajÄ…cy przez telefon z klientami nowej sieci GSM "IceMobile" z siedzibÄ… w SĹ‚omczynie, dalej ja i tyĹ‚em siedzÄ…
lord z
Pauliną, zdjęcie robiła moja dziewczyna i to był komplet zlotowiczów.
W ofercie znaleźliśmy jedyny słuszny napój i po spożyciu od razu zaczęły się tematy OBRowe więc zrobiło się wesoło
Po barce udaliśmy się w stronę mocno rekomendowanego przez
Robaka CK Browar, pod lokalem ekipa strzeliła po kebabie,
Pończak nawet 2 i poszliśmy na bro
po paru minutach oczekiwania dostaliśmy to na co wszyscy czekali:
piwo warzone w knajpie, podawane w rurze przy której widac właśnie operatorów rury
Tomasza i Ice'a. Jednym smakowało bardziej (w tym mnie), innym trochę mniej ale było dość tanie jak na Krk i jak na piwo warzone w lokalu. Sama knajpa byłaby przyjemna, gdyby nie hordy angoli i gość, który pomylił lokal z "Błękitną Ostrygą"
Następny przystanek to Oldsmobil, knajpka z fajnym klimatem motoryzacyjnym ale niestety z niedomagającą klimą, za to w ramach rekompensaty puścili w telewizorze obok naszego stolika jakieś fabularne porno o kolarzach
tu
lordzofmafia i Paulina chyba zapatrzyli się na wspomniane wcześniej porno
Jako że w Oldsmobilu było cholernie gorąco a poza tym robiło się już późno posatnowiliśmy wrócić do hostelu i dokończyć imprezę.
Debosy poszedł do domu. Zahaczyliśmy jeszcze o nocny, gdzie mi udało się kupić ostatnią zupkę chińską, każdy kupił jakieś piwko,
Ice tłumaczył pani za kratką, że ma się pośpieszyć bo on przyszedł do tego więzienia na widzenie a ktoś, nie pamiętam już kto (
lord ) stwierdził, że jeszcze nigdy go tak nie wyp***dolili z kasy na co pani ekspedientka odpowiedziała firmowym szyderczym uśmiechem nr2
. Przy okazji zrobiliśmy zrzutkę na zapas wódki a
Ice z braku zupki chińskiej kupił od cholery słonych paluszków
Wróciliśmy do hostelu, okazało się, że rumuno-angole jeszcze bardziej rozprzestrzenili swój smród wędzonej ryby a na dodatek zostawili swoje śmierdzące trampki w salonie
w ramach odwetu zaczęliśmy imprezę, jakaś rumunka wylazła z pokoju i się bulwersowała, że głośno. Później wyszedł też jakiś bogu ducha winien koleś z dwuosobowego pokoju na naszym piętrze i stwierdził, że chce spać. Ktoś z nich zadzwonił po paru minutach na recepcję bo przyszła do nas pani cieć i zaproponowała przeniesienie się do salonu piętro niżej i kontynuowanie picia tam.
Zamiast do salonu zeszliśmy sobie na parking za hostelem, znowu trochę wypiliśmy, zaczęło się gadanie o autach zlotowiczów, niektórzy się przymierzali w fotelu, inni puszczali muzykę. Po chwili obok nas parkowało małżeństwo z dzieckiem, ludzie mieli Passata B5 i zaczynali go rozpakowywać ale nikt nie zwracał na nich uwagi chociaż stali może 1.5m od nas. W tym samym czasie wywiązała się gorąca dyskusja o przewadze 3 miejsc z tyłu nad 2,
lordzofmafia stwiedził, że ma to w d*pie a na pytanie dlaczego nie kupił starego Passata odpowiedział, że stary jest tak p***dolony brzydki, że się patrzeć na niego nie da i jest ch*jowy na maxa. Mina faceta rozładowującego Passata obok nas - bezcenna
chwilę później
Robak powiedział, że jak nawet mu się dziecko urodzi to jakoś mu się zmieści wózek, a jak nie to ch*j z tym pieprzonym wózkiem. Dokładnie w tym momencie facet od Passata wyciągał z bagaznika wózek dziecięcy, jego mina - bezcenna po raz drugi
Wróciliśmy na górę. W międzyczasie zginęła nam jedna flaszka z lodówki (druga z kubkami cały czas była na stole i mieliśmy ją na oku), przez parę minut wszyscy intensywnie jej szukaliśmy, w końcu
Robak podszedł do tej na stole i stwierdził, że po co my tu szukamy i robimy zamieszanie jak wódka przecież cały czas stoi na stole
druga flaszka w końcu się znalazła, okazało się, że nikt jej nie wrzucił do lodówki i leży w pokoju ciepła
Skorzystaliśmy z propozycji pani cieć i zeszliśmy na dół.
POĹCZAK dorwaĹ‚ siÄ™ do pc i wĹ‚Ä…czyĹ‚ na youtubie jakiĹ› filmik z RWD
W tym momencie pojawił się poważny problem, bo wódka była ciepła a zamrażarki w hostelu były zapełnione chlebem na jutrzejsze śniadanie. No cóż, rozwiązanie mogło być jedno, chleb nie jest towarem pierwszej potrzeby a wódka owszem, przynajmniej na zlocie
w tle widać jedyne słuszne forum
Z braku laku
Ice polał w plastiki, za chwilę pojawiła się
Wiola, w sensie moja druga połowa, która nie wiadomo skąd wytrzasnęła kieliszki
Po honorowej kolejce ekipa powoli zaczynała się wykruszać, po wysuszeniu pewnej ilości piwa i wódki do samego końca (czyli do ok 5:30) zostałem ja,
POĹCZAK, Ice, el_ i Robak, ktĂłry zasnÄ…Ĺ‚ kamiennym snem. PrĂłbowaliĹ›my go budzić na wszelkie sposoby, groĹşbÄ…, proĹ›bÄ…, podstÄ™pem ale byĹ‚ brak reakcji
. Wpadliśmy na pomysł obudzenia go muzyką co
POĹCZAK uwieczniĹ‚ na filmie (szkoda, ĹĽe taki krĂłtki
), Prodigy nie działało, black metal od
POĹCZAKA teĹĽ nie, w koĹ„cu puĹ›ciĹ‚em motyw z "Knight Ridera" i Robak na chwilÄ™ siÄ™ przebudziĹ‚, otworzyĹ‚ oczy, powiedziaĹ‚ "mamo, jeszcze 5 minut" i znowu zasnÄ…Ĺ‚
Postanowiliśmy zabrać co bardziej wartościowe fanty i zostawić
Robaka i
el_a, który też sobie delikatnie przysypiał w salonie.
Przed 6 razem z
Ice'm i POĹCZAKIEM poszliĹ›my na gĂłrÄ™, okazaĹ‚o siÄ™, ĹĽe Ĺ›mierdzÄ…cy rumuno-angole jedzÄ… wĹ‚aĹ›nie Ĺ›niadanie, ktĂłre teĹĽ Ĺ›mierdzi. CoĹ› do nas gadali ale ich olaliĹ›my i poszliĹ›my spać.
Po paru minutach przyszedł
el_ z cudownie obudzonym
Robakiem, mi się załączyła chęć na piwo ale moje sumienie śpiące na łóżku wyżej zaczęło mnie opieprzać więć poszliśmy spać.
Rano, nie wiem dokładnie o której obudził mnie
pardon z
POĹCZAKIEM bo uciekali do domu hatchem ON. Powoli zaczynaliĹ›my dochodzić do siebie,
Robak poszedł na dół szukać swojego aparatu, który ja w nocy przyniosłem do pokoju i schowałem do szafy. Aparatu nie znalazł ale znalazł się jego dowód osobisty, który dzien wcześniej wypadł mu z kieszeni a rano znalazła go sprzątaczka.
Ice dostał telefon, że
POĹCZAK zgubiĹ‚ portfel i poszliĹ›my go szukać na dół, portfela nie byĹ‚o, nigdzie nie byĹ‚o teĹĽ moich 2 piw i zupki chiĹ„skiej, prawdopodobnie podp***dolili jÄ… rumuno-angole
Potem zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy się zbierać bo do 11 musieliśmy opuścić pokój. Wrzuciliśmy bagaże do aut i ruszyliśmy w miasto. W tym momencie u mojej dziewczyny uaktywniła się się chęć do bycia przewodnikiem, pasja fotograficzna i "szwędacz" na raz. Jako że moje szczęście było w KRK pierwszy raz, miało bardzo marną mapę w formie ulotki i nie ma talentu nawigacyjnego skończyło się to tak, że łaziliśmy w 30stopniowym upale w kółko przez jakiś czas aż w końcu prawie wróciliśmy do punktu startu
po drodze spotkaliśmy
DeusZa przejeĹĽdzajÄ…cego swoim Civikiem.
Stwierdziliśmy, że trzeba coś zjeść, w końcu ostatkiem sił doszliśmy do pizzerii ze wspomnianym Harnasiem za 9zł, poobgryzanymi szklankami i profilowanym widelcem
zrobiliśmy ostatnie zdjęcia, potem skoczyliśmy jeszcze do McDonalda na lody i wróciliśmy do hostelu gdzie powoli zaczęliśmy się żegnać i rozjechaliśmy się do domów.
Po drodze z
Robakiem i
Ice'm mieliśmy kupę śmiechu, najpierw trafił się nam kamikaze w służbowej białej Pandzie z kratką zapylający 140 po zakrętach i wyprzedzający co się da, później spotkaliśmy stare Vito wyrzucające z siebie co kilka sekund chmurę dymu (uznaliśmy, że po prostu żona kierowcy dosypuje co jakiś czas łopatę ekogroszku do kotła).
W Radomiu zostawiliśmy
Ice'a i ruszyliśmy na Warszawę. W samym mieście komputer pokładowy w Passacie
Robaka zrobił nam małą niespodziankę gdy zasięg zmienił się z 75km na 0 w ciągu paru minut ale jakoś dojechaliśmy a
Robak ruszył dalej do Białegostoku.
KONIEC
Jeśli coś gdzieś przekręciłem albo o czymś zapomniałem to dopisujcie, czekam na resztę fot od
Robaka jak ktoś chce jakieś foty "pocztówkowe" z KRK to piszcie, Wiolka od cholery tego robiła i coś się znajdzie
błędy niezamierzone, pisałem w cholerę długo i zaraz idę spać
W skrócie to było po prostu wysoko. Pozdrawiam całą ekipę, miło było Was poznać, koniecznie wracam za rok
Szczególne podziękowania dla
Robaka i jego limuzyny za to, że nie musieliśmy tłuc się pociągiem