Re: Zlot SamochodySwiata.pl 2010
Dzien 2
Wszyscy wstali z kacem, jedni z mniejszym, inni z większym ale sporo z nas z niezachwianym entuzjazmem od rana znowu zaczęła tankować a
Hania sprawdzała stan uzębienia forumowiczów:
Znowu zapłonął grill więc kulinarnie też było wysoko. Zaczęliśmy sobie psuć samochody:
Spark^ nie mogąc się nadziwić patentowi z podwójnymi kierunkami w Aranosie włączył przy okazji długie, wycieraczki i cokolwiek się dało i rozładował akumulator, co doprowadziło do sfilmowanej jazdy figurowej.
Justyna podobno
przytarła Passatem Calibrę, mieliśmy kilka utarczek słownych z bardzo elokwentnymi użytkownikami tego szlachetnego auta, ogólnie szkoda gadać
Ice stojąc obok jednej Calibrowej dziewoi głośno myślał, że jak to podpucha to on zadzwoni po kogoś z Radomia i poprzewracamy te Calibry do góry kołami na co rezolutne dziewczę odpowiedziało, że jak on może, Calibra to wcale nie jest jakiś gorszy samochód
Dla rozluźnienia piliśmy dalej, inż
pardon zarządził rozpoczęcie OBRowych konkurencji. Zaczęliśmy od rzutu Top Gearem, najpierw klapę obsługiwał pilotem właściciel, potem widoczna poniżej
komisja gier i zakładów trzymająca klapę. Były 3 poziomy trudności: leszcz/easy, medium i professional/wysoko w ch*j. Z tego trzeciego najlepiej szło
lordowi i mi, za co dostaliśmy później dyplomy.
Potem
Ken urwał Aranosowi przednią blachę za co
Ice chciał go koło 22 zamordować ale na szczęście usnął
a
Ken tablicę zamontował jakimiś wkrętami.
Następną konkurencją był rzut korbowodem z Golfa 1.6 (?) do puszki po piwie. W tej konkurencji wykazali się
Kasia i
Ken. Po tym
pardon zrobił Aranosowi zieloną noc smarując jego maskę pastą do zębów
Potem było chyba już tylko tankowanie: zebraliśmy się w i przed jednym domkiem,
Ice poszedł spać,
Spark chciał spać na nim więc
Icek spiąc poszedł do drugiego domku.
Kenji zaczął głupie opowieści o pingwinie, który nic nie mówi tylko połyka ryby robiąć "whooop" więc trzeba było pić, inaczej nie dało się słuchać
Koło północy umęczone towarzystwo zaczęło się przerzedzać, dopiliśmy co mieliśmy otwarte i zbieralismy się do spania. Usypiając zorientowałem się, że gdy
Spark chrapie i zaciąga jednocześnie to
Teodor tłucze go z górnego łóżka gitarą (mijając moją głowę na centymetry), potem gdy już prawie spaliśmy obudził się
Ice i przeniósł się do drugiego domku. Niestety ktoś się zamknął od środka więc
Ice zaczął tłuc w drzwi i wydawać dźwięki "wykluwającego się pterodaktyla" czy jakoś tak. Wlazł w końcu więc zasnęliśmy. Okazało się, że za wcześnie: dopadła go gastrofaza więc z użyciem w.w. dźwięków zaczął się dobijać do nas i żądał pasztetu
. Dostał i poszedł a my poszliśmy spać.
CD relacji czyli dzień 3 i trochę fotek jutro albo pojutrze