To znaczy tyle że każde 10 letnie auto się psuje, tutaj na plus dla golfa wychodzi prosta budowa i tańsze części, dużo użytkowników Escorta narzeka na drobne, częste awarie, a części i naprawy są też dużo droższe, Tak jak nowy KW wychodzi drożej niż inne tak w przypadku używanego auta, wychodzi taniej....

no nic zycze udanego zakupu i bezproblemowej eksploatacji

Przy aucie 10 lat starym nawet nie liczę na bezproblemową eksploatację, bardziej bym sobie życzył prostoty napraw i tanich części

Strasznie dziwne podejście do "starych" aut. Dlaczego niby mają się psuć??

No bo mają już swoje przejechane i przeważnie nikt dobrego auta nie sprzedaje.... zawsze jest 'coś' do roboty ale ile jest tego czegoś do roboty to wychodzi dopiero później....

ja moja stara 105 jeżdze od 10.10.2003 i robilem tylko alternator (jak sie okazało pierdoła {od tego alternatora zaczeła sie moja przygoda z ss})

a tak to cały czas hula a do samej tyry m co dziennie 46 km

...no wlasnie cemu maja sie psuc....wezmy np starego mercedesa....

umiejętne jeżdzenie :mrgreen: i auto dłużej jeździ

Wszystkie stare samochody, jak będą zadbane, będą dobrze jeździć nie ważne czy Fiat, Opel, VW i inne tego typu pojazdy

Bardzo dobrze powiedziane . Ja już kiedyśmówiłem, ja kkto dba tak ma, po prostu jedne aya są odporniejsze na zaniedbania właściciela, a drugie mniej, ale jeśli ktoś dba z całego swego serca o swoje auto, to nie ważne czy to Trabant, Fiat, Volvo czy Jaguar, zawsze będzie mu dobrze służyło i bez awarii . To czy samochód się psuje, moim skromnym zdaniem, w 85% zależy od jego właściciela .

Chłopaki ja się zgadzam z wami ale jak ktoś dba o furę to jej nie sprzdaje wiedząc że sie nie zepsuje, NIKT dobrego auta nie sprzedaje tym bardziej że jak dba o nie to dba dla siebie, a nie dla przyszłego własciciela... Ja bardzo chcę kupić auto bez większych usterek mam od tego kumpla blacharza, lakiernika i mechanika, ale naprawdę przy aucie 10 lat starym trza się liczyć z awariami... nie można wyjść z założenia że kupuję auto używane które się nie popsuje, wtedy żadne nowe auto nie miałoby popytu...

Nie wszyscy tak postępują. Mój ojciec mial kiedyś Reksia. Na pół roku przed sprzedażą zrobił mu remont silnika mimo iż wiedział, że w tym roku będzie mial już nowe auto. Zrobił go bo silnik tego potrzebował a przecież mógł nic nie robić. Są ludzie, którzy po prostu nie lubią/nie chcą jeździć niesprawnym autem. I nawet to, że niedługo go będą sprzedawać nie powstrzymuje ich od utrzymywania go w idealnym stanie technicznym. Ja wiem, że większość mówi: Idzie do żyda to nie ma sensu naprawiać. Ale nie należy uogólniać. Naprawdę można trafić na zadbane i utrzymane w świetnym stanie technicznym egzemplaże. Przykład: Jak mój ojciec kupował Vectrę, miała przejechane 123 tyś. Przy 120 tyś miała wymieniony rozrząd z naciągiem. Większość ludzi by tego nie zrobiła, ale poprzedni właściciel był uczciwy.

No zalezy od sytuacji, czesto komus jest potrzebne np. wieksze auto, i to sprzedaje. Wiec to nie ejst regułom

zgadzam sie, jak tata sprezedawal kilka lat temu maluszka wymienil akumulator na nowy... fakt stary juz nie dzialal... :mrgreen:

a propos sprzedaĹĽy malucha:
http://www.auto.pl/gielda/offer.php?id= ... 7da70d3db1
oto mĂłje cacko :mrgreen:

calkiem calkiem tenmaluszek

Hahahahaha moc: 24 kuce. Toś zaszalał.

fajny malec

To Ty Cyprian masz na imię A tak po za tym ja myslałem, że starszy ten malec jest

Ta nazywam się Cyprian wiem żadkie imię ale laskom się podoba co do malca to jestem drugim właścicielem a maluch był kupiony na talony dla górników są to jedne z najlepszych malców jakie wyszły, blacha jak na 15 lat naprawdę źle nie wygląda a silnik te 24 kuce na pewno wyciąga, na zlotach był to jeden z najmocniejszych maluchów bez tunningu silnika