Wpadliśmy w pracy na pomysł aby rozszerzyć naszą ofertę turystyczną - zwiedzanie Szczecina zimnowojennego. Firmowy Transit się jak najbardziej do tego nadaje ale brakuje mu niestety tego klimatu (o Avantime już nie wspomnę). Stąd wybór, dość prosty, padł od razu na 125p bądź Poloneza (Borewicza, nie przejściówkę czy broń Senatorze Caro). No i tu zaczynają się drobne schody - wiadomo że najpewniej auto będzie się sypało jak choinka na trzech króli, ale to nie problem - mechaników Ci u nas dostatek. Czy ktoś (najlepiej z własnego doświadczenia) wie
jak kupić takie auto
? Czy sens ładować kilka tysięcy złotych w dopieszczonego rupcia czy za parę stówek kupić zwykłego rupcia, którzy na 99% będzie psuł się tak samo i samemu wpadkować w niego więcej kasy i dostosować go do stanu używalności? Czy może ktoś ma jakieś w miarę dobre źródło takich aut. Troszeczkę kurwica mnie strzela jak czytam na allegro opisy takich aut, gdzie połowa przez 80 lat stała w garażu, a druga połowa jeździła tylko do kościoła w niedzielę 5km/h, trzecia połowa jeździ po wioskach i młodzi junacy trenują gymkhane po PGRach, a czwarta połowa ma każdą śrubkę nową i folię na siedzeniach i kosztuje ok. 100 tys zł.