Dla wielu polskich kierowców Maluch był pierwszym w życiu samochodem. Za jego kierownicą młodzi i starzy uczyli się jeździć. Ten mały pojazd stał się w Polsce samochodem typowo… rodzinnym i małą…bagażówką. Polscy turyści podróżowali tym małym autkiem z bagażnikiem na dachu po całej Europie. Z powodzeniem służył też jako małą bagażówką. Po wymontowaniu prawego siedzenia jego właściciel uzyskiwał miejsce do przewodzenia worków z cementem, małej lodówki, glazury. Wielu korzystając z pomocy Malucha wybudowało własne domy. Takie były to czasy…
W grudniu 1972 roku kosztował 69 tys. zł, co stanowiło wówczas 30 średnich krajowych pensji. W celu ułatwienia zakupu rząd wprowadził system przedpłat. Przewidywano, że w ten sposób kupi swój pierwszy samochód ok. 650 tys. Polaków. Projekt jednak przeszedł najśmielsze oczekiwania pomysłodawców, bo już w pierwszym miesiącu przyjęto wpłaty na 1,6 mln samochodów. Samochody losowano, inni musieli coraz dłużej czekać na realizację zobowiązań. Dwie polskie fabryki Fiat Auto Poland w Bielsku-Białej i w Tychach nie nadążały z produkcją.
Dzisiaj widok Malucha na drodze wzbudza litość i uśmiech na twarzy. Jednak wciąż spotykamy na polskich drogach wiele takich samochodów. Niektóre już znacznie sfatygowane, inne w znakomitym stanie.
Najlepszym przykładem długiej żywotności tego małego Fiacika jest pan Krzystof z Racławic Śląskich, który niedawno przeznaczył na złom taki pojazd po przebiegu ponad 300 tys. kilometrów. Obecnie eksploatuje wersję 126 el z 1994 roku, która ma przebieg ponad 104 tys. km i jest w znakomitym stanie technicznym.
Maluch to samochód, który można było naprawić nawet na drodze. Jak potocznie mawiali jego właściciele, do tego wystarczył młotek, śrubokręt, podnośnik i zwój drutu. Może to dalekie uproszczenie, ale sam pamiętam takie czasy, gdy wiele lat temu przebywając poza granicami kraju, osobiście dokonywałem wymiany tarczy sprzęgłowej…na ulicy.
Wraz z upływem lat był modernizowany, ulepszany. Przybywało kolejnych elementów, które poprawiały jego niezawodność i bezpieczeństwo pasażerów. Był to jednak prosty konstrukcyjnie samochód. Nie należał do bezawaryjnych, ale jego użytkownicy przyzwyczaili się do usuwania problemów we własnym zakresie. Nie było tam elektroniki, więc stosunkowo łatwo można było wiele awarii usunąć samodzielnie.
Awaryjność – cecha podstawowa:Prosty konstrukcyjnie, ale awaryjny. To najkrótsza charakterystyka Malucha. Wiele komponentów za względu na wątpliwą ich jakość zużywało się stosunkowo szybko. Jednym z charakterystycznych mankamentów były łożyska w przednich kołach, które nawet wymieniać trzeba było po przebiegu 20-30 tys. km. Szybko zużywały się tarcze sprzęgła. Zwrotnice wymagały stałej opieki (smarowanie).
Przywykliśmy do widoku, w którym Maluch uruchamiany był…kijem od szczotki. To efekt częstego zrywania się linki mechanizmu rozrusznika. Niektórzy korzystali z bardziej znanej i pewnej metody „na pych”. Bardziej doświadczeni kierowcy potrafili w ten sposób uruchomić to auto nawet samodzielnie. To był także komiczny widok, gdy widzieliśmy kierowcę, który przez kilkanaście metrów rozpędza auto, po czym do niego wskakuje. Stad też drugi bieg należał do najbardziej „ulubionych”.
Kolejnym problemem była korozja. Zdecydowanie przedwcześnie korodowało nadwozie (błotniki, przedni pas), a przede wszystkim układ wydechowy. Widok Malucha z urwanym tłumikiem nie był widokiem zbyt rzadkim. W praktyce układu wydechowego nie stanowiła większych trudności. Niestety głód dobrych części zamiennych, a tym samym wiele komponentów niskiej jakości i trwałości, były przyczyną potrzeby częstej ich wymiany.
Maluch dzisiaj:Wraz z upływem lat Maluch coraz bardziej zmierza ku grupie aut kultowych. Wciąż spotykamy te auta na drogach. Nadal służą z powodzeniem swoim właścicielom, szczególnie jako środek transportu na krótkich odcinkach. Nie jest tajemnicą, że już dzisiaj ten mały samochodzik nie może konkurować ze znacznie bardziej zaawansowanymi używanymi samochodami innych marek. Nie ma poduszek powietrznych, mało efektywny układ hamulcowy, słabe światła drogowe.
Jednak nadal Maluchy dostępne są na rynku pojazdów używanych. Ich ceny są bardzo zróżnicowane. Często taki samochód, nawet w niezłym stanie, z małym przebiegiem można nawet kupić za 500 złotych. Jest jednak wiele egzemplarzy, które wymagają reanimacji, a te właściciele oddają nawet za symboliczną złotówkę, by tylko pozbyć się zawalidrogi z posesji.
W licznych ogłoszeniach serwisów internetowych nie brakuje Maluchów. Przykładowe ceny: rok produkcji 1996 – 250 zł, 1986 – 500 zł, 2000 – 2,5 tys. zł, 1999 – 1,8 tys. zł, 1997 – 1 tys. zł. Jak widać panuje tutaj znaczna dowolność.
Czy zatem warto kupować Malucha? Z całą pewnością nie jest to dzisiaj już samochód do jazdy szybkiej. Może z powodzeniem nadal służyć jako „działkowiec”, na dojazdy za miasto lub do pobliskiej wsi. Wciąż za kierownicą tych samochodów dostrzegamy osoby zaawansowane wiekiem, ale i także młodych chłopaków, którzy stawiają pierwsze kroki z zdaniu egzaminu prawa jazdy.
Należy mieć nadzieję, że wraz z zaawansowaną korozją Maluch – polski symbol motoryzacji lat minionych, zupełnie jednak nie zginie z mapy motoryzacji. O jego przetrwanie walczą liczne kluby miłośników, które ten pojazd uważają za kultowy.
Plusy:- małe zużycie paliwa
- prosta konstrukcja
- Ĺ‚atwy w parkowaniu.
Minusy:- niewielki bagaĹĽnik
- głośno pracujący silnik
- mało efektywne światła
- mało efektywny układ hamulcowy
- niski poziom bezpieczeństwa.
Najczęściej spotykane usterki:- nadmierne zużycie łożysk przednich kół
- korozja układu wydechowego
- korozja nadwozia
- linka rozrusznika
- kondensator
- przewody wysokiego napięcia.
Galeria: (c) roadlook.plWiem, że jakieś tematy odnośnie wersji "bączka" powstały niestety nie bardzo wiedziałem do którego to przypasować. Temat jest ogólnie o fiacie 126 i historii jego rozwoju, więc może niech zostanie