ja siÄ™ teraz wypowiem..
Mam już drugi rok CC Sporting, '96, 117tys km nabite, zrobiłem w te 2 lata ok 25kkm, na silnik złego słowa nie powiem bo doskonale się spisuje mimo wiecznego jeżdżenia z ciężką nogą, wszyscy mi mówią, że ten silnik po tych moich 25kkm powienien się rozlecieć, rozpsaść, zepsuć, szlag by go miał trafił, a tu nic:D hehe <odpukać;) > Jedynie co to skrzynia.. Siadają (a może siadły już..) synchronizatory biegu drugiego, by wbić dwójkę to na jedynce muszę mieć max 2500rpm i przytrzymać muszę drążek, to wszystko przez nieudolność poprzedniego właściciela który już troszkę przytępił trybka w przekładni, a ja je dorąbałem, więc skrzynie czeka naprawa, nie bede kupował używanej za 500-600zł Druga bolączka to przegrzewanie się motora.. Raz, że mam nieszczelność od niedawna w układzie chłodzenia- niebawem kuzyn wyjdzie z woja to mi to zrobi, dwa nawet nie mając jeszcze nieszczelności to podczas stania w korkach przez lato grzał się jak cholera Jedyna rada wtedy - ogrzewania na max, wentylator na max i otwarcie szyb:D hehe, i zimny łokieć Wymieniłem termostat- mimo, że był sprawny. Wentylator czasem nie dawał rady sobie..
To tyle z mojej strony
Dla młodych ludzi z portfelem mającym zasobność rzędu 4500-5500zł to autko polecam jak najbardziej Małe, wszędzie się zmieści, jak trzeba przyspieszyć to bieg (czasem dwa ) niżej i przyspiesza jak szalony:D hehe 54KM przy masie 735kg to wystarczająca moc

Moja życiowa pasja, mam bzika na punkcie tego samochodu. Marzę o czerwonym w wersji ED z jakże "znakomitym" silnikiem 0.7/31 KM. Rozsądek mówi, żeby lepiej wybrać chociażby 900-tkę, ale po prostu do "siedemsetki" mam ogromny sentyment, pomimo że oznacza to ciągłą walkę z uszczelką pod głowicą, gaźnikiem oraz mierny dostęp do świec zapłonowych.
Moja mama wywalczyła takiego pięknego, czarnego za pośrednictwem Autotaku, gdy miałem 3 lata. W 1994 roku to był samochód, takie nowe marzenie dla każdego . Nie wiedziałem wtedy, że jest coś takiego jak Ferrari, dźwięk tego dwucylindrowego silnika był dla mnie jak symfonia. I tak narodziła się moja pasja do tego auta, jak i do samej marki Fiat .

Kocham ten samochód tak bardzo, że pomimo że dostałem Golfa, rozglądam się za jakimś fajnym egzemplarzem jak jakiś kretyn .

Zajawkę do CC jestem w stanie przełknąć (ilu ludzi, tyle różnych zboczeń) ale marzenie o 700 setce to dla mnie czysty masochizm.

Chyba trzycylindrowego silnika.

Dla mnie Cinquecento to jedynie czerwony Sporting.

Nie masz racji, silnik 704 ccm miał dwa cylindry .

WTF to Ci się z Daewoo pomerdało

Rzeczywiście. Ale miał ciekawy układ leżący (chyba).

Ten silnik ma osiÄ…gi niewiele lepsze od Malucha (z silnikiem 650,600).

Ten silnik, zdaje się, był montowany wcześniej w 126 BIS i jestem przekonany, że w CC dawał gorsze osiągi

704 w BIS-ie, a 704 w Cinquecento to dwa różne światy. W porównaniu z BIS-em, silnik Cinquecento ma tylko 150 wspólnych części z silnikiem BIS-a. Bis rozpędzał się do 110 km/h, Cinquecento - do 127 km/h. Przyspieszenia do 100 km/h były niemal takie same - ok. 30 sekund.

szacun, Cento

A silnik CC700 to nie jest przypadkiem Maluchowa 650 po dużych przeróbkach? Siedemsety szły chyba tylko na Polskę, tak?

to prawda

I tu was zdziwię - przez pewien czas siedemsetki szły na eksport do Włoch .

Rozumiem dużo rzeczy, CC z silnikiem 1.1 które jakoś jeździ jeszcze mogłoby być, ale bez przesady ... już nawet nie 0.9 a 0.7
przesada

700 to chyba eksportowa wersja PF126. Dużo tam jeździ maluchów właśnie z tym silnikiem

urodziłeś sie w takiej czy jak?
Jeździłeś już "pralką"? bo jeśli jeszcze nie to myślę, że po pierwszej przejażdzce sentymenty znikną

Silnik 700 był tylko i wyłącznie w BIS-ie .



Nie . To całkiem inna jednostka .




Oczywiście mówimy o danych technicznych
W CC700 była też inna skrzynia . A najgorsze co jest w CC to ten dźwięk , kładzie mnie na łopatki , nie wiem kto projektował ten układ wydechowy ;D

Pewnie, że jeździłem . I jakoś nie zniknęły .

Jeździłem przez rok Cinquecento tylko ze 9setą, auto generalnie nie jest złe to nie inaczej jak następna Malucha myślę że na dojazdy do pracy to samochód wręcz idealny.
Aczkolwiek miłośnikiem nie byłem i raczej nie zostanę tego auta, choć jedno jeszcze muszę przyznać jest łatwy w naprawach wszystko można zrobić samemu i za na prawdę małe pieniądze.

Mój starszy miał kiedyś siedemsetkę. To była masakra na 4 kołach. Ten silnik to był porażka. Od 900 jestem w stanie zaakceptować to auto. I powiem szczerze zdecydowanie bardziej wśród takich maluchów od Cinkłaczento cenie sobie Daewoo Tico.