Rejestracja pojazdu po zbyt długim czasie...
A więc mam takowy problem. W 1998 r kupiłem simsona, miałem go przerejestrować na siebie, ale do dnia dzisiejszego tego nie zrobiłem... Zastanawiam się czy jeszcze jest sens udawać się do wydziału komunikacji. Mam dowód rejestracyjny poprzedniego właściciela, umowę kupna - sprzedaży. Od momentu zakupu nie miał opłacanego ubezpieczenia, wypadku żadnego nie miałem ani podobnych przygód. Kogo bardziej się bać? Wydziału komunikacji, czy ubezpieczyciela? I czy w ogóle jest jeszcze sens się zajmować taką sprawą?
Myślałem np o tym, żeby powiedzmy skorygować datę na umowie, do bezpiecznych 30 dni, lub starać się kombinować, że był w częściach i długo zajęło mi jego kompletowanie. Co o tym myślicie? Spotkał się ktoś może z czymś podobnym?