el_Presidente napisał(a):Tylko jadac po koleinach nawet z przepisowa predkoscia czesto ciezko jest opanowac w mokrych warunkach tylnonapedowego potworka. A nawiazalem do tego, poniewaz stwierdziles, ze nie ma roznicy jaka moc ma auto i jaki naped.
Bo jeśli są takie, a nie inne warunki, to względem zachowania ostrożności nie ma różnicy. Napisz mi, bo nie potrafię zrozumieć - w jakiej sytuacji tylnonapędowy potworek ma problem w deszczu w koleinach większy niż Tico (pomijam szerokość opon
)?
el_Presidente napisał(a):Jesli Twoja definicja jazdy polega na powolnym toczeniu sie to wszyscy powinnismy jezdzic z silnikami 0,7 30 koni z cinquecento.
Niczego takiego nie pisałem - ciągle piszę o dostosowaniu prędkości do warunków panujących na drogach. Pstryknięciem warunków nie zmienimy, ale sposób jazdy samochodem owszem.
el_Presidente napisał(a):A ma sie to wszystko tak do podwyzki mandatow, ze kierowcom zostawia sie zrujnowane drogi, o ktorych nawet goscie z zagranicy mowia, ze sa tragiczne i nie dosc, ze sama jazda po nich juz jest meczaca to jeszcze chca strofowac kierowcow wyzszymi mandatami.
I w związku z tym uważasz, że na tych (pomijając fakt bardzo szybko budujących się w Polsce nowych) drogach powinniśmy mieć możliwość zapieprzania na 90km/h - >140km/h a na 50 - >100km/h bez większego narażania się na karę? Bo co to jest 10pkt i 500 zł? A może jeszcze obniżmy kary, żeby kierowcy mogli bardziej szaleć. Nie piszę tutaj o trzymaniu się przepisów na max. Można trochę przycisnąć miejscami, ale jeśli na ograniczeniu by mnie złapano - nie kłóciłbym się o mandat - w końcu przekroczyłem prędkość.
el_Presidente napisał(a):Nie dziwie sie, ze pozniej kierowcy jadac ta droga deptaja ostro po gazie by nadrobic stracony czas
I niech deptają ... ale dalej nie rozumiem, dlaczego podczas kontroli prędkości mają za to nie płacić? Owszem, jestem przeciwnikiem stosowania kontroli prędkości w miejscach, gdzie nie ma dużego zagrożenia, ale są pewne miejsca, gdzie przekraczanie prędkości wpływa mocno na bezpieczeństwo.
el_Presidente napisał(a): Jesli takie warunki drogowe stanowia dla Ciebie klase sama w sobie to musze stwierdzic, ze pewnie bylbys zadowolony nawet z jazdy po ukrainskiej drodze.
Bronienie swoich racji na zasadzie "nie czytam o czym piszesz - i tak mam racje". Cały czas poruszałem temat jakości drogi ... a nie natężenia ruchu na niej - natężenie będzie się zmieniać, bo drogi w końcu się zmieniają.
pandrodor napisał(a):Ale chyba nie wedlug ograniczen?
Nie przeczę ... ale jestem sam za to odpowiedzialny. Nie przekraczam o 50km/h wzwyż i uważam, że przy takich przekroczeniach powinna być mocniejsza kara.
pandrodor napisał(a):Co za roznica czy ludzie chca nadrobic czas stracony przez dziury w drodze, czy przez ograniczenia?
Akurat nawiązywałem do tematu jakości jezdni. Można też wszystko tłumaczyć ograniczeniami, ale jestem niemal pewien, że jakby ich nawet nie było, to wielu by miało wymówkę - jadę szybciej, bo miałem przystanek po drodze. I tak można w kółko
...
Poruszony został problem drożejących mandatów. Wiele osób z Twoim tokiem myślenia
el_Presidente (nie twierdzę, że na pewno i Ty) jeździ po drogach szybciej niż nakazują znaki nie biorąc sobie do świadomości konsekwencji takiej jazdy ... i wtedy wkraczają przyzwyczajenia ... czy mam gdzieś 1h drogi, czy 10h drogi - zawsze przekraczam.
Osobiście nie jeżdżę 100% przepisowo jeśli chodzi o prędkość - ale mam świadomość konsekwencji, wiem, że mogę dostać mandat, dlatego jeżdżę ostrożnie ... i nie ważne, czy mandat będzie kosztował 100, 500 czy 2000 zł ... bo nawet 100 zł na drodze nie leży.